Przykładowy Obiekt Testowy
Karpacz, Hotel
Ferie ZIMOWE
Przykładowy Obiekt Testowy
Karpacz, Hotel
Ferie ZIMOWE
Najstarsza zachowana do czasów współczesnych konstrukcja Mielna. Gotycki kościół wzniesiono już w XV wieku, prawdopodobnie w miejscu dawnego pogańskiego kultu. Do postawienia imponującej budowli wykorzystano kamień (i polny, i używany wcześniej w zgoła odmiennych celach) i cegłę. Cenne są dwa świątynne dzwony oraz ambona z rzeźbami czwórki ewangelistów.
Stowarzyszenie "Arena" oraz Gmina Mielno, są organizatorami radosnych chwil, na deptaku obok wejścia na plażę. W okresie letnim pojawia się wielu artystów, którzy swoimi umiejętnościami wprowadzają...
Piękna, starannie i z zachowaniem wielu cieszących oczy detali wykonana rzeźba, stała się już jednym ze znaków rozpoznawczych Mielna. Wczasy tutaj nie mogą obejść się bez pamiątkowego zdjęcia z Jeleniem. Ponoć figura powstała na pamiątkę wyjątkowo udanego polowania. Pomnik wiele razy był niszczony i przenoszony, ale dziś turyści podziwiają go w pełnej krasie.
Ciekawa propozycja dla tych, którzy chcą poczuć dreszczyk emocji. "Czacha" Mielno to 3 zróżnicowane tematycznie escape roomy, w każdym uczestnicy interaktywnej gry przygodowej mają dokładnie godzinę na rozwiązanie kilkunastu łamigłówek i "ucieczkę". Dostępne warianty rozgrywki dla 2-6 osób toczą się na pirackim statku, w izbie wytrzeźwień i krainie ludożerców.
Jedno z moich dzieci lubi narty a drugie wręcz przeciwnie. Dlatego można zawsze się pokusić o zwykłe sanki :) Poza tym w górskich miejscowościach w ferie zawsze jest co robić :)
Jeśli dzieci nie lubią nart, nie trzeba ich do niczego zmuszać - można znaleźć całą masę innych atrakcji :) w hotelach przecież często są organizowane zabawy z animatorkami (a przynajmniej w beskidzkim klimku tak mieliśmy),poza tym jakieś spacery, aquapark czy zwykłe wygłupy na świeżym powietrzu :) Brak szusowania po stoku nie musi się równać od razu z nudą
Niby rodzinny wyjazd na ferie zimowe to rzeczywiście bardzo dobry pomysł na wypoczynek i wspólną zabawę. Sprawa się robi bardziej skomplikowana, kiedy choć jedna osoba - czy to rodzic, czy też jedno z dzieci - jest wybitnym antytalentem narciarskim i nie ma najmniejszej ochoty wychodzić na stok. Przecież nie będzie przesiadywać cały dzień (czy tam 3, 4, 6 godzin) pod wyciągiem i lepić bałwany. Wtedy cała ta rodzinność gdzieś się ulatnia.
Ja lubię tą ciszę i spokój poza sezonem dlatego zazwyczaj właśnie wtedy jeździmy na urlop. Jeszcze się nie zdarzyło żebyśmy wrócili po takim wyjeździe niezadowoleni, syn szczególnie ;)
Niby zgadzam się z artykułem, ale tak jakoś nie do końca. Chodzi mi o kwestię wychodzenia na szlaki w górach poza sezonem. Że mniej ludzi na trasach, dziecko nie zgubi się w tłumie jak pobiegnie za czymś w las - pewnie, rozumiem. Tyle że na samych szlakach bywa o wiele niebezpieczniej. Przede wszystkim mokro, na wilgotnych i zamszonych kamieniach o wywrotkę nietrudno. I jeśli skończy się tylko na płaczu, to można mówić o dużym szczęściu!