Osada nad Słotwinką
Krynica-Zdrój, Apartamenty
Ferie Zimowe w Osadzie nad Słotwinką - Apartamenty w Krynicy
Osada nad Słotwinką
Krynica-Zdrój, Apartamenty
Ferie Zimowe w Osadzie nad Słotwinką - Apartamenty w Krynicy
Kompleks wypoczynkowo-rekreacyjny, najciekawszy w pełni sezonu wakacyjnego. Główną atrakcją Zapopradzia jest kompleks basenowy. Tworzą go całkiem spory brodzik dla dzieci, jacuzzi oraz dwuczęściowy basen o powierzchni 819 m². Jedna służy do pływania (25-metrowe tory),druga do różnych form relaksu. Są też dodatki, np. minigolf, park linowy czy wodne kule.
Wprawdzie najbliższa uzdrowisku Kryniczanka to mały potok, za to przepływający niedaleko Poprad jest prawdziwą górską rzeką, szeroką i z wartkim jak się patrzy nurtem. Do tego Dolina Popradu uważana jest za jeden z najpiękniejszych zakątków w Beskidach. Organizator spływu proponuje 2 podstawowe trasy po ok. 10km, ale można też zaplanować dużo dłuższe wycieczki.
Intrygujący zabytek z czasów średniowiecza - i to pomimo faktu, że niewiele z niego zostało: południowe mury i ściana wieży. Kamienny zamek powstał pod koniec XIV stulecia, na miejscu drewnianego grodu z XI w. Bronił granic i szlaków handlowych, a przy okazji ziem Klucza Muszyńskiego - częściowo autonomicznego mikropaństwa, własności biskupów krakowskich.
Ciekawe miejsce, łączące ogromne bogactwo i piękno posadzonych roślin z przeżyciami religijnymi. Ogrody Biblijne w Muszynie posiadają 5 wyraźnie odmiennych części - przede wszystkim prezentują różne aspekty Pisma Świętego, ale są też strefy dla dzieci czy zakochanych. Dodatkiem jest ujęcie wody mineralnej. Powierzchnia całości to ok. 1,3 ha powierzchni.
Ja lubię tą ciszę i spokój poza sezonem dlatego zazwyczaj właśnie wtedy jeździmy na urlop. Jeszcze się nie zdarzyło żebyśmy wrócili po takim wyjeździe niezadowoleni, syn szczególnie ;)
Niby zgadzam się z artykułem, ale tak jakoś nie do końca. Chodzi mi o kwestię wychodzenia na szlaki w górach poza sezonem. Że mniej ludzi na trasach, dziecko nie zgubi się w tłumie jak pobiegnie za czymś w las - pewnie, rozumiem. Tyle że na samych szlakach bywa o wiele niebezpieczniej. Przede wszystkim mokro, na wilgotnych i zamszonych kamieniach o wywrotkę nietrudno. I jeśli skończy się tylko na płaczu, to można mówić o dużym szczęściu!
Jedno z moich dzieci lubi narty a drugie wręcz przeciwnie. Dlatego można zawsze się pokusić o zwykłe sanki :) Poza tym w górskich miejscowościach w ferie zawsze jest co robić :)
Jeśli dzieci nie lubią nart, nie trzeba ich do niczego zmuszać - można znaleźć całą masę innych atrakcji :) w hotelach przecież często są organizowane zabawy z animatorkami (a przynajmniej w beskidzkim klimku tak mieliśmy),poza tym jakieś spacery, aquapark czy zwykłe wygłupy na świeżym powietrzu :) Brak szusowania po stoku nie musi się równać od razu z nudą
Niby rodzinny wyjazd na ferie zimowe to rzeczywiście bardzo dobry pomysł na wypoczynek i wspólną zabawę. Sprawa się robi bardziej skomplikowana, kiedy choć jedna osoba - czy to rodzic, czy też jedno z dzieci - jest wybitnym antytalentem narciarskim i nie ma najmniejszej ochoty wychodzić na stok. Przecież nie będzie przesiadywać cały dzień (czy tam 3, 4, 6 godzin) pod wyciągiem i lepić bałwany. Wtedy cała ta rodzinność gdzieś się ulatnia.