Przykładowy Obiekt Testowy
Karpacz, Hotel
Ferie ZIMOWE
Przykładowy Obiekt Testowy
Karpacz, Hotel
Ferie ZIMOWE
Przejażdżki w siodle stanowią wspaniały pomysł na poznanie uroków mazurskiej przyrody. Wielkie jeziora, ale też lasy i rozległe łąki, a na dokładkę osobisty kontakt ze wspaniałym zwierzęciem - coś magicznego. Początkujący jeźdźcy przed wypadem w teren powinni wziąć kilka fachowych lekcji. Takie ośrodki działają m.in. w Bogaczewie, Wilkasach i Bielskiem.
20 głównych szlaków wodnych, łączących blisko 40 jezior i niezliczone kanały - naturalne bądź przekopane - pomiędzy najważniejszymi akwenami. Tak imponująco prezentują się Mazury w ujęciu żeglarskim. Wspaniałym warunkom naturalnym dorównuje infrastruktura - mniej lub bardziej rozbudowane przystanie czekają w wielu miejscowościach, są też statki wycieczkowe.
Rozbudowany kompleks sportowy, otwierający szeroko swoje podwoje przed wszystkimi miłośnikami aktywnego spędzania czasu - nie tylko studentów, profesjonalnych zawodników czy gości zatrzymujących się na nocleg. Port jachtowy z wypożyczalnią, siłownia, 3 boiska wielofunkcyjne, 9 ziemnych kortów tenisowych, 2 boiska do siatkówki plażowej. Nie sposób się znudzić.
Mazury są zbyt piękne, by oglądać je z pozycji horyzontalnej - a zatem wiosła w dłoń i kajaki na wodę! Zróżnicowanych szlaków wodnych i ciekawych wariantów tras w polskiej Krainie Wielkich Jezior jest od groma. Zarówno rozległych akwenów, jak też wąskich kanałów. Osobom mało doświadczonym poleca się dawkę do 20, maksymalnie 30 kilometrów dziennie do pokonania.
Ja lubię tą ciszę i spokój poza sezonem dlatego zazwyczaj właśnie wtedy jeździmy na urlop. Jeszcze się nie zdarzyło żebyśmy wrócili po takim wyjeździe niezadowoleni, syn szczególnie ;)
Niby zgadzam się z artykułem, ale tak jakoś nie do końca. Chodzi mi o kwestię wychodzenia na szlaki w górach poza sezonem. Że mniej ludzi na trasach, dziecko nie zgubi się w tłumie jak pobiegnie za czymś w las - pewnie, rozumiem. Tyle że na samych szlakach bywa o wiele niebezpieczniej. Przede wszystkim mokro, na wilgotnych i zamszonych kamieniach o wywrotkę nietrudno. I jeśli skończy się tylko na płaczu, to można mówić o dużym szczęściu!
Jedno z moich dzieci lubi narty a drugie wręcz przeciwnie. Dlatego można zawsze się pokusić o zwykłe sanki :) Poza tym w górskich miejscowościach w ferie zawsze jest co robić :)
Jeśli dzieci nie lubią nart, nie trzeba ich do niczego zmuszać - można znaleźć całą masę innych atrakcji :) w hotelach przecież często są organizowane zabawy z animatorkami (a przynajmniej w beskidzkim klimku tak mieliśmy),poza tym jakieś spacery, aquapark czy zwykłe wygłupy na świeżym powietrzu :) Brak szusowania po stoku nie musi się równać od razu z nudą
Niby rodzinny wyjazd na ferie zimowe to rzeczywiście bardzo dobry pomysł na wypoczynek i wspólną zabawę. Sprawa się robi bardziej skomplikowana, kiedy choć jedna osoba - czy to rodzic, czy też jedno z dzieci - jest wybitnym antytalentem narciarskim i nie ma najmniejszej ochoty wychodzić na stok. Przecież nie będzie przesiadywać cały dzień (czy tam 3, 4, 6 godzin) pod wyciągiem i lepić bałwany. Wtedy cała ta rodzinność gdzieś się ulatnia.