Stylowy dworek stojący w centrum Kowar. Posiadłość wybudowano - najprawdopodobniej - w połowie XVIII stulecia, na życzenie i potrzeby ważnego i bogatego urzędnika. W rezydencji mieszkali m.in. dyrektorzy miejscowej fabryki dywanów, Wladymir Roucha czy Henryk Goriss. Aktualny właściciel w wyremontowanym Pałacu Smyrna otworzył klasowy hotel z restauracją.
Górująca nad starówką świątynia o skomplikowanej, burzliwej historii i takimże charakterze. Kościół, postawiony już w XIV-XV w., był wielokrotnie niszczony w pożarach i przebudowywany. Widać tak gotyckie, jak i renesansowe elementy. Z kolei wnętrze utrzymane jest w barokowym stylu. Urodą wyróżniają się m.in. boczne ołtarze i różnego rodzaju malowidła, pomniki.
Posiadłość na terenie dzisiejszych Kowar powstała w 1507 roku, na życzenie właścicieli dóbr ziemskich Schaffgotschów. Rezydencja była wielokrotnie przebudowywana (obecnie reprezentuje styl neogotycki),pełniła również inne funkcje, jak dom wczasowy, szpital polowy czy Instytut Energii Jądrowej. Dziś pałac Nowy Dwór-Radociny jest niedostępny dla turystów.
W Kowarach niedaleko Karpacza, w zabytkowym budynku, mieści się cokolwiek nietypowe muzeum. Wizyta w placówce pozwoli całkiem dobrze zapoznać się ze sprawdzonymi przez wieki metodami zadawania śmierci i bólu. W końcu kaci specjalizowali się również w wyciąganiu informacji i zeznań. Na szczęście zgromadzonych narzędzi nikt już nie poczuje na własnej skórze.
Taka zastanawiająca zależność - o ile nad morzem rozwrzeszczane dzieciaki dają się mocno we znaki, tak w górach to zjawisko praktycznie w ogóle nie występuje. Co mogłoby się wydawać nieco dziwne, skoro na wakacjach cały ruch turystyczny gwałtownie przybiera na sile. Pewnie chodzi o to, że na szlaku dzieciaki są już mocno zmęczone, zwyczajnie nie mają sił, żeby dokazywać... I dobrze im tak :)
Wakacje w górach to dla mnie i mojej rodziny wielka frajda. Piękne widoki, spacery wśród leśnych, górskich ścieżek to coś co kochamy. Nocleg w schronisku i można żyć :)
Te wszystkie baseny i aquaparki z widokami na góry fajne są tylko na zdjęciach. Ewentualnie w godzinach skrajnych, tj. porannych bądź wieczornych. W "normalnych" porach na obiektach zwykle jest tylu ludzi, że właściwie nie ma możliwości się zrelaksować. Co najwyżej trochę postać/posiedzieć w wodzie, przy niekoniecznie komfortowej bliskości całej masy innych osób. Jak wakacje w górach, to trzeba wychodzić na szlaki i bez gadania!
Planując spędzenie urlopu we wrześniu w Polsce, trzeba przede wszystkim liczyć się, że pogoda może nie dopisać. Zwłaszcza, że samo lato jest zazwyczaj u nas w kratkę.
Pozostaje tylko najtrudniejsza część - przekonanie El Grande Menago Directoro, żeby w swej wspaniałomyślności zgodził(a) się na wzięcie urlopu we wrześniu. A wierzcie mi, czasami bywa z tym znacznie bardziej pod górkę niż na kluczowych kilometrach kolarskich Wielkich Tourów.