Przykładowy Obiekt Testowy
Karpacz, Hotel
Ferie ZIMOWE
Przykładowy Obiekt Testowy
Karpacz, Hotel
Ferie ZIMOWE
Dziki Zachód pełną gębą, czyli tematyczny park rozrywki, który umiejętnie łączy zabawę z edukacją. Indiańskie opowieści, kowbojskie wyczyny w siodle, zabawy i scenki… Część atrakcji, m.in. strzelnica (tomahawki, łuki i karabiny Winchester) czy sporządzenie listu gończego z własną podobizną, są płatne osobno - wymienialnymi na miejscu dolarami trzebińskimi.
Przez Ustronie Morskie przebiegają dwa szlaki turystyczne, świetnie nadające się do pieszych wycieczek i będące fragmentem europejskiego szlaku E-9, oznaczonego kolorem czerwonym, znad Atlantyku (z...
Prawdopodobnie najważniejsze w Ustroniu Morskim centrum rozrywki i kultury, a już na pewno w trakcie letnich wakacji. Występy formacji kabaretowych, koncerty uznanych gwiazd polskiej piosenki, plenerowe seanse filmowe, imprezy kulturalne z “Indyjskim Słońcem” na czele - takie wydarzenia mają potężną moc przyciągania licznej widowni.
Doskonale widoczny z wielu punktów w Ustroniu Morskim, górujący nad miejscowością - podobnie jak większość obiektów sakralnych. Neogotycką świątynię wybudowano w 1885 roku. Najstarszą zachowaną kościoła jest prezbiterium, co można rozpoznać po wyraźnie innym odcieniu cegły w tej części budowli. Wewnątrz warto obejrzeć ołtarz główny i drewniane sklepienie.
Jedno z moich dzieci lubi narty a drugie wręcz przeciwnie. Dlatego można zawsze się pokusić o zwykłe sanki :) Poza tym w górskich miejscowościach w ferie zawsze jest co robić :)
Jeśli dzieci nie lubią nart, nie trzeba ich do niczego zmuszać - można znaleźć całą masę innych atrakcji :) w hotelach przecież często są organizowane zabawy z animatorkami (a przynajmniej w beskidzkim klimku tak mieliśmy),poza tym jakieś spacery, aquapark czy zwykłe wygłupy na świeżym powietrzu :) Brak szusowania po stoku nie musi się równać od razu z nudą
Niby rodzinny wyjazd na ferie zimowe to rzeczywiście bardzo dobry pomysł na wypoczynek i wspólną zabawę. Sprawa się robi bardziej skomplikowana, kiedy choć jedna osoba - czy to rodzic, czy też jedno z dzieci - jest wybitnym antytalentem narciarskim i nie ma najmniejszej ochoty wychodzić na stok. Przecież nie będzie przesiadywać cały dzień (czy tam 3, 4, 6 godzin) pod wyciągiem i lepić bałwany. Wtedy cała ta rodzinność gdzieś się ulatnia.
Ja lubię tą ciszę i spokój poza sezonem dlatego zazwyczaj właśnie wtedy jeździmy na urlop. Jeszcze się nie zdarzyło żebyśmy wrócili po takim wyjeździe niezadowoleni, syn szczególnie ;)
Niby zgadzam się z artykułem, ale tak jakoś nie do końca. Chodzi mi o kwestię wychodzenia na szlaki w górach poza sezonem. Że mniej ludzi na trasach, dziecko nie zgubi się w tłumie jak pobiegnie za czymś w las - pewnie, rozumiem. Tyle że na samych szlakach bywa o wiele niebezpieczniej. Przede wszystkim mokro, na wilgotnych i zamszonych kamieniach o wywrotkę nietrudno. I jeśli skończy się tylko na płaczu, to można mówić o dużym szczęściu!