Przykładowy Obiekt Testowy
Karpacz, Hotel
Ferie ZIMOWE
Przykładowy Obiekt Testowy
Karpacz, Hotel
Ferie ZIMOWE
Zapraszamy do odkrycia Gigaparku – niezwykłego dmuchańcowego raju, który zapewnia niezapomniane przeżycia dla każdego dziecka i nie tylko! Gigapark to unikalny, dmuchany park rozrywki, zlokalizowan...
Miniaturowa wersja golfa wbrew pozorom nie różni się tak poważnie od tradycyjnej odmiany tej szlachetnej rozrywki. Tutaj również potrzeba sporo taktyki, wyczucia, techniki, umiejętności planowania i wykorzystywania ukształtowania terenu na swoją korzyść. Pole w Rowach ma 18 dołków, a wbicie piłeczki najmniejszą liczbą uderzeń wcale nie jest tak proste jak się wydaje.
Bodaj najważniejsza scena w letnisku, z oczywistych względów wyjątkowo intensywnie wykorzystywana w trakcie ciepłych, wakacyjnych miesięcy. Wiadomo - festyny, występy wokalno-taneczne, konkursy itp. Muszla koncertowa wyróżnia się niezwykłym, przypominającym statek kształtem. Ważna informacja dla rodziców z dziećmi - nieopodal amfiteatru znajduje się plac zabaw.
Cyrk Parada pojawia się w Rowach co najmniej jeden raz, każdego miesiąca wakacji, przy ulicy Bałtyckiej. To atrakcja wyczekiwana przez wszystkie tutejsze i przyjezdne dzieci. Niezliczone pokazy fir...
Jedno z moich dzieci lubi narty a drugie wręcz przeciwnie. Dlatego można zawsze się pokusić o zwykłe sanki :) Poza tym w górskich miejscowościach w ferie zawsze jest co robić :)
Jeśli dzieci nie lubią nart, nie trzeba ich do niczego zmuszać - można znaleźć całą masę innych atrakcji :) w hotelach przecież często są organizowane zabawy z animatorkami (a przynajmniej w beskidzkim klimku tak mieliśmy),poza tym jakieś spacery, aquapark czy zwykłe wygłupy na świeżym powietrzu :) Brak szusowania po stoku nie musi się równać od razu z nudą
Niby rodzinny wyjazd na ferie zimowe to rzeczywiście bardzo dobry pomysł na wypoczynek i wspólną zabawę. Sprawa się robi bardziej skomplikowana, kiedy choć jedna osoba - czy to rodzic, czy też jedno z dzieci - jest wybitnym antytalentem narciarskim i nie ma najmniejszej ochoty wychodzić na stok. Przecież nie będzie przesiadywać cały dzień (czy tam 3, 4, 6 godzin) pod wyciągiem i lepić bałwany. Wtedy cała ta rodzinność gdzieś się ulatnia.
Ja lubię tą ciszę i spokój poza sezonem dlatego zazwyczaj właśnie wtedy jeździmy na urlop. Jeszcze się nie zdarzyło żebyśmy wrócili po takim wyjeździe niezadowoleni, syn szczególnie ;)
Niby zgadzam się z artykułem, ale tak jakoś nie do końca. Chodzi mi o kwestię wychodzenia na szlaki w górach poza sezonem. Że mniej ludzi na trasach, dziecko nie zgubi się w tłumie jak pobiegnie za czymś w las - pewnie, rozumiem. Tyle że na samych szlakach bywa o wiele niebezpieczniej. Przede wszystkim mokro, na wilgotnych i zamszonych kamieniach o wywrotkę nietrudno. I jeśli skończy się tylko na płaczu, to można mówić o dużym szczęściu!