Przykładowy Obiekt Testowy
Karpacz, Hotel
Ferie ZIMOWE
Przykładowy Obiekt Testowy
Karpacz, Hotel
Ferie ZIMOWE
Jeden z oddziałów Muzeum Ziemi Puckiej, mieszczący się w zabytkowej lecznicy z II połowy XVII wieku Tutejsza wystawa od początku - czyli od 1970 roku - koncentruje się na kaszubskiej kulturze ludowej. A ściślej: regionalnych tradycjach, dziełach ludowej sztuki czy powszechnych niegdyś zawodach. W Szpitaliku zrekonstruowano szereg warsztatów rzemieślniczych.
Ścisłe centrum Pucka, w którym jedyny w swoim rodzaju klimat miejscowości jest najlepiej wyczuwalny. Układ urbanistyczny uliczek zachował się jeszcze z czasów średniowiecza, a większość zabudowy pochodzi z XVIII i XIX wieku. Wiele zabytkowych budynków wzorowano na mieszczańskich kamienicach w Gdańsku. Na ich tle wyróżnia się neogotycki ratusz z 1865 roku.
Główna siedziba Muzeum Ziemi Puckiej, w której mieści się historyczno-archeologiczna filia placówki. Ekspozycja obejmuje wyjątkowo szeroki okres czasowy - od roku 7000 p.n.e do zakończenia II WŚ. Wystawy prezentują koleje dziejów Pucka, regionu i jego znaczenia na przestrzeni upływających lat. Wśród prezentowanych przedmiotów nie brakuje bezcennych skarbów.
Trójnawowa świątynia, wybudowana z granitu i czerwonej cegły pod koniec XV stulecia na miejscu XIII-wiecznego kościoła, który został niemal doszczętnie zniszczony w trakcie wojny 13-letniej. Pucki kościół charakteryzuje się dwunastodzielnym szczytem. Warto zobaczyć także na cenne brązowe, gotyckie lichtarze, kaplicę Wejherów (XVI w.),monstrancję czy pacyfikał.
Jedno z moich dzieci lubi narty a drugie wręcz przeciwnie. Dlatego można zawsze się pokusić o zwykłe sanki :) Poza tym w górskich miejscowościach w ferie zawsze jest co robić :)
Jeśli dzieci nie lubią nart, nie trzeba ich do niczego zmuszać - można znaleźć całą masę innych atrakcji :) w hotelach przecież często są organizowane zabawy z animatorkami (a przynajmniej w beskidzkim klimku tak mieliśmy),poza tym jakieś spacery, aquapark czy zwykłe wygłupy na świeżym powietrzu :) Brak szusowania po stoku nie musi się równać od razu z nudą
Niby rodzinny wyjazd na ferie zimowe to rzeczywiście bardzo dobry pomysł na wypoczynek i wspólną zabawę. Sprawa się robi bardziej skomplikowana, kiedy choć jedna osoba - czy to rodzic, czy też jedno z dzieci - jest wybitnym antytalentem narciarskim i nie ma najmniejszej ochoty wychodzić na stok. Przecież nie będzie przesiadywać cały dzień (czy tam 3, 4, 6 godzin) pod wyciągiem i lepić bałwany. Wtedy cała ta rodzinność gdzieś się ulatnia.
Ja lubię tą ciszę i spokój poza sezonem dlatego zazwyczaj właśnie wtedy jeździmy na urlop. Jeszcze się nie zdarzyło żebyśmy wrócili po takim wyjeździe niezadowoleni, syn szczególnie ;)
Niby zgadzam się z artykułem, ale tak jakoś nie do końca. Chodzi mi o kwestię wychodzenia na szlaki w górach poza sezonem. Że mniej ludzi na trasach, dziecko nie zgubi się w tłumie jak pobiegnie za czymś w las - pewnie, rozumiem. Tyle że na samych szlakach bywa o wiele niebezpieczniej. Przede wszystkim mokro, na wilgotnych i zamszonych kamieniach o wywrotkę nietrudno. I jeśli skończy się tylko na płaczu, to można mówić o dużym szczęściu!