Przykładowy Obiekt Testowy
Karpacz, Hotel
Ferie ZIMOWE
Przykładowy Obiekt Testowy
Karpacz, Hotel
Ferie ZIMOWE
W mrzeżyńskim porcie cumują dziś przede wszystkim kutry miejscowych rybaków oraz niewielkie, raczej prywatne jachty. Maksymalnie jest to w sumie ok. 40 jednostek. Istnieją plany rozbudowy tego obiektu - dziś szerokość kanału żeglugowego wynosi mniej więcej 30 metrów, a jego głębokość to ok. 3,5 m. W przeszłości z portu u ujścia Regi korzystała marynarka wojenna.
Pamiątka po wydarzeniach z 17 marca 1945 roku, kiedy to polscy żołnierze z 1. Samodzielnej Warszawskiej Brygady Kawalerii nawiązali do uroczystości przeprowadzonej w 1920 r. przez gen. Hallera w Pucku. Zaślubiny morzem w Mrzeżynie były inicjatywą mjr. Stanisława Arkuszewskiego. Przypominający o nich pomnik to otoczony chorągwiami głaz z okolicznościową tablicą.
Mrzeżyno posiada bardzo ładną plażę, po obu stronach ujścia rzeki Regi. Tutejszy jasny, drobniutki piasek kusi do wypoczynku i podziwiania nadmorskich krajobrazów. Pasmo wydm sięgających 5 metrów,...
Długotrwałe przygotowywanie sprzętu, uważne dobieranie przynęty, wybór jak najlepszego stanowiska, zarzucenie wędki - a potem wielogodzinne czekanie, aż spławik zanurzy się pod taflę wody. Wbrew pozorom wędkarstwo może być całkiem ekscytującym hobby. W Mrzeżynie nie brakuje możliwości i gatunków do złapania na wędkę, od morskich wód Bałtyku po rzeczne w Redze.
Jedno z moich dzieci lubi narty a drugie wręcz przeciwnie. Dlatego można zawsze się pokusić o zwykłe sanki :) Poza tym w górskich miejscowościach w ferie zawsze jest co robić :)
Jeśli dzieci nie lubią nart, nie trzeba ich do niczego zmuszać - można znaleźć całą masę innych atrakcji :) w hotelach przecież często są organizowane zabawy z animatorkami (a przynajmniej w beskidzkim klimku tak mieliśmy),poza tym jakieś spacery, aquapark czy zwykłe wygłupy na świeżym powietrzu :) Brak szusowania po stoku nie musi się równać od razu z nudą
Niby rodzinny wyjazd na ferie zimowe to rzeczywiście bardzo dobry pomysł na wypoczynek i wspólną zabawę. Sprawa się robi bardziej skomplikowana, kiedy choć jedna osoba - czy to rodzic, czy też jedno z dzieci - jest wybitnym antytalentem narciarskim i nie ma najmniejszej ochoty wychodzić na stok. Przecież nie będzie przesiadywać cały dzień (czy tam 3, 4, 6 godzin) pod wyciągiem i lepić bałwany. Wtedy cała ta rodzinność gdzieś się ulatnia.
Ja lubię tą ciszę i spokój poza sezonem dlatego zazwyczaj właśnie wtedy jeździmy na urlop. Jeszcze się nie zdarzyło żebyśmy wrócili po takim wyjeździe niezadowoleni, syn szczególnie ;)
Niby zgadzam się z artykułem, ale tak jakoś nie do końca. Chodzi mi o kwestię wychodzenia na szlaki w górach poza sezonem. Że mniej ludzi na trasach, dziecko nie zgubi się w tłumie jak pobiegnie za czymś w las - pewnie, rozumiem. Tyle że na samych szlakach bywa o wiele niebezpieczniej. Przede wszystkim mokro, na wilgotnych i zamszonych kamieniach o wywrotkę nietrudno. I jeśli skończy się tylko na płaczu, to można mówić o dużym szczęściu!