Nowoczesny ośrodek jeździecki, oddalony o kilka minut jazdy od Karpacza. Doskonale odnajdą się tu miłośnicy hippiki, jak i osoby dopiero zapoznające się ze specyfiką jazdy konnej. 2 place zewnętrzne (ujeżdżanie i skoki przez przeszkody),karuzela boksowa pod dachem, hala treningowa, boksy i pastwiska - wszystko czego potrzebują ludzie i zwierzęta.
Wystawa „Trzy wieki życia w Pałacu Łomnica”Podróż w czasieW zabytkowych pomieszczeniach na parterze i pierwszym piętrze Dużego Pałacu oraz w pałacowej piwnicy poznają Państwo dawną kulturę i życie...
Elegancka i reprezentatywna posiadłość z XVII wieku, już od blisko 200 lat (z przerwami) w rękach von Küsterów. Pałacyk w Łomnicy to doskonały przykład baroku w architekturze. Obiekt udostępniony jest do zwiedzania, podobnie jak agroturystyczna część folwarczna. Poza turystami, zjeżdżają tu miłośnicy sztuki na wystawy i oczekujący luksusowego noclegu goście.
Imponujący projekt słynnego Alexisa Langera dał na przełomie XIX i XX wieku ogromny, neogotycki kościół. Przy budowie świątyni wykorzystano pewne elementy ze starszego, wyburzanego przybytku - najoryginalniejsze są szlacheckie epitafia wykute w kamieniu. Wałbrzyska fara budzi podziw także dzięki wysokiej wieży, wielkim witrażom i innym sakralnym dziełom sztuki.
Jedno z moich dzieci lubi narty a drugie wręcz przeciwnie. Dlatego można zawsze się pokusić o zwykłe sanki :) Poza tym w górskich miejscowościach w ferie zawsze jest co robić :)
Jeśli dzieci nie lubią nart, nie trzeba ich do niczego zmuszać - można znaleźć całą masę innych atrakcji :) w hotelach przecież często są organizowane zabawy z animatorkami (a przynajmniej w beskidzkim klimku tak mieliśmy),poza tym jakieś spacery, aquapark czy zwykłe wygłupy na świeżym powietrzu :) Brak szusowania po stoku nie musi się równać od razu z nudą
Niby rodzinny wyjazd na ferie zimowe to rzeczywiście bardzo dobry pomysł na wypoczynek i wspólną zabawę. Sprawa się robi bardziej skomplikowana, kiedy choć jedna osoba - czy to rodzic, czy też jedno z dzieci - jest wybitnym antytalentem narciarskim i nie ma najmniejszej ochoty wychodzić na stok. Przecież nie będzie przesiadywać cały dzień (czy tam 3, 4, 6 godzin) pod wyciągiem i lepić bałwany. Wtedy cała ta rodzinność gdzieś się ulatnia.
Ja lubię tą ciszę i spokój poza sezonem dlatego zazwyczaj właśnie wtedy jeździmy na urlop. Jeszcze się nie zdarzyło żebyśmy wrócili po takim wyjeździe niezadowoleni, syn szczególnie ;)
Niby zgadzam się z artykułem, ale tak jakoś nie do końca. Chodzi mi o kwestię wychodzenia na szlaki w górach poza sezonem. Że mniej ludzi na trasach, dziecko nie zgubi się w tłumie jak pobiegnie za czymś w las - pewnie, rozumiem. Tyle że na samych szlakach bywa o wiele niebezpieczniej. Przede wszystkim mokro, na wilgotnych i zamszonych kamieniach o wywrotkę nietrudno. I jeśli skończy się tylko na płaczu, to można mówić o dużym szczęściu!