Przykładowy Obiekt Testowy
Karpacz, Hotel
Ferie ZIMOWE
Przykładowy Obiekt Testowy
Karpacz, Hotel
Ferie ZIMOWE
Przystanie rybackie i jachtowo-pasażerskie nad brzegami Zalewu Wiślanego. Takie zróżnicowanie w Krynicy Morskiej zapewnia gapiom bądź chętnym na ciekawy rejs niemal pełny wachlarz jednostek - wycieczkowce, kutry, holowniki, prywatne jachty, motorówki służb mundurowych… Istotnym utrudnieniem może być fakt, że w polskiej części zalewu brak połączenia z morzem.
Cykliczna impreza w barwny sposób nawiązuje do lokalnych tradycji pozyskiwania i obrabiania “bałtyckiego złota”. Nadmorskie plaże na Mierzei Wiślanej słyną z tego, że łatwiej niż na innych w Polsce znaleźć kawałki bursztynu. W Krynicy Morskiej mają miejsce eliminacje do turnieju. Ostatni, decydujący etap zawsze odbywa się w Jantarze - ok. 25-30 km na zachód.
W lipcu odbywa się w Krynicy Bursztynowe Lato, czyli cykl imprez rozrywkowo-rekreacyjnych, okraszonych licznymi koncertami muzycznymi. Podczas święta wystąpiły do tej pory w Krynicy Morskiej takie...
Rejon ochrony wyjątkowej szaty roślinnej i drzewostanu w tym fragmencie wybrzeża. Bez wątpienia najcenniejsze są 200-letnie, rosnące w sposób naturalny buki. Występują tutaj też choćby konwalie majowe, kruszyny pospolite, olchy czarne oraz różne dzikie zwierzęta. Rezerwat zajmuje powierzchnię 7 hektarów i pozostaje częścią Parku Krajobrazowego Mierzeja Wiślana.
Jedno z moich dzieci lubi narty a drugie wręcz przeciwnie. Dlatego można zawsze się pokusić o zwykłe sanki :) Poza tym w górskich miejscowościach w ferie zawsze jest co robić :)
Jeśli dzieci nie lubią nart, nie trzeba ich do niczego zmuszać - można znaleźć całą masę innych atrakcji :) w hotelach przecież często są organizowane zabawy z animatorkami (a przynajmniej w beskidzkim klimku tak mieliśmy),poza tym jakieś spacery, aquapark czy zwykłe wygłupy na świeżym powietrzu :) Brak szusowania po stoku nie musi się równać od razu z nudą
Niby rodzinny wyjazd na ferie zimowe to rzeczywiście bardzo dobry pomysł na wypoczynek i wspólną zabawę. Sprawa się robi bardziej skomplikowana, kiedy choć jedna osoba - czy to rodzic, czy też jedno z dzieci - jest wybitnym antytalentem narciarskim i nie ma najmniejszej ochoty wychodzić na stok. Przecież nie będzie przesiadywać cały dzień (czy tam 3, 4, 6 godzin) pod wyciągiem i lepić bałwany. Wtedy cała ta rodzinność gdzieś się ulatnia.
Ja lubię tą ciszę i spokój poza sezonem dlatego zazwyczaj właśnie wtedy jeździmy na urlop. Jeszcze się nie zdarzyło żebyśmy wrócili po takim wyjeździe niezadowoleni, syn szczególnie ;)
Niby zgadzam się z artykułem, ale tak jakoś nie do końca. Chodzi mi o kwestię wychodzenia na szlaki w górach poza sezonem. Że mniej ludzi na trasach, dziecko nie zgubi się w tłumie jak pobiegnie za czymś w las - pewnie, rozumiem. Tyle że na samych szlakach bywa o wiele niebezpieczniej. Przede wszystkim mokro, na wilgotnych i zamszonych kamieniach o wywrotkę nietrudno. I jeśli skończy się tylko na płaczu, to można mówić o dużym szczęściu!