Przykładowy Obiekt Testowy
Karpacz, Hotel
Ferie ZIMOWE
Przykładowy Obiekt Testowy
Karpacz, Hotel
Ferie ZIMOWE
Trudno o ciekawsze miejsce do poszerzania swoich zainteresowań. Placówka ewidentnie - i zgodnie ze swoją nazwą - stawia na przyswajanie wiedzy przez samodzielne przeprowadzania doświadczeń, zamiast przesiadywania na nudnych wykładach. Wszystkie eksperymenty przeprowadza się prosto, bezpiecznie i przyjemnie na 30 stanowiskach z 4 kategorii tematycznych.
Podwodny świat jest bez wątpienia fascynujący i wciągający. Widać to doskonale na zdjęciach, jednak najlepiej przekonać się o tym z bliska i na żywo. Przed zejściem w ciemną toń lepiej jednak wziąć kilka lekcji u profesjonalistów, by nie narażać się na niepotrzebne niebezpieczeństwo. Gdyńskie Centrum Techniki Nurkowej organizuje też wyprawy, w tym zagraniczne.
Golf Park City w Gdyni to rozbudowana placówka treningowa, dysponująca zaawansowanymi symulatorami oraz strzelnicą typu “driving range”. Kolejne kursy pozwolą zdobywać wymagane przez część klubów licencje i poprawiać umiejętności. W sam raz na rozgrzewkę przed wyprawą na jedno z pełnowymiarowych pól golfowych pod Trójmiastem, np. w Postołowie albo Tokarach.
Międzynarodowy zasięg ma organizowany w mieście muzyczny Festiwal Kultur Świata GLOBALTICA (lipiec). Jego głównym celem jest prezentacja artystów z różnych stron świata, którzy są przedstawicielami...
Jedno z moich dzieci lubi narty a drugie wręcz przeciwnie. Dlatego można zawsze się pokusić o zwykłe sanki :) Poza tym w górskich miejscowościach w ferie zawsze jest co robić :)
Jeśli dzieci nie lubią nart, nie trzeba ich do niczego zmuszać - można znaleźć całą masę innych atrakcji :) w hotelach przecież często są organizowane zabawy z animatorkami (a przynajmniej w beskidzkim klimku tak mieliśmy),poza tym jakieś spacery, aquapark czy zwykłe wygłupy na świeżym powietrzu :) Brak szusowania po stoku nie musi się równać od razu z nudą
Niby rodzinny wyjazd na ferie zimowe to rzeczywiście bardzo dobry pomysł na wypoczynek i wspólną zabawę. Sprawa się robi bardziej skomplikowana, kiedy choć jedna osoba - czy to rodzic, czy też jedno z dzieci - jest wybitnym antytalentem narciarskim i nie ma najmniejszej ochoty wychodzić na stok. Przecież nie będzie przesiadywać cały dzień (czy tam 3, 4, 6 godzin) pod wyciągiem i lepić bałwany. Wtedy cała ta rodzinność gdzieś się ulatnia.
Ja lubię tą ciszę i spokój poza sezonem dlatego zazwyczaj właśnie wtedy jeździmy na urlop. Jeszcze się nie zdarzyło żebyśmy wrócili po takim wyjeździe niezadowoleni, syn szczególnie ;)
Niby zgadzam się z artykułem, ale tak jakoś nie do końca. Chodzi mi o kwestię wychodzenia na szlaki w górach poza sezonem. Że mniej ludzi na trasach, dziecko nie zgubi się w tłumie jak pobiegnie za czymś w las - pewnie, rozumiem. Tyle że na samych szlakach bywa o wiele niebezpieczniej. Przede wszystkim mokro, na wilgotnych i zamszonych kamieniach o wywrotkę nietrudno. I jeśli skończy się tylko na płaczu, to można mówić o dużym szczęściu!