Przykładowy Obiekt Testowy
Karpacz, Hotel
Ferie ZIMOWE
Przykładowy Obiekt Testowy
Karpacz, Hotel
Ferie ZIMOWE
Jedna z najbardziej rozpoznawalnych atrakcji Darłówka i Darłowa. Większość ruchomych mostów na kanałach żeglugowych jest zwodzonych - ten rozsuwa się na boki, zanim przepłynie zmierzający do portu lub na pełne morze statek (największy ruch ok. godz. 6 i 15). Jeszcze bardziej nietypowa jest sterownia. Jej “kosmiczne” kształty sprawiły, że zyskała nazwę “UFO”.
Największą atrakcją Darłówka, która chyba nigdy nie straci na popularności jest fantastyczna, piaszczysta plaża obejmująca ok. 20 km wybrzeża. Na fragmenty położone w Darłówku Wschodnim i Zachodnim...
Kameralny lokal zapewniający szereg interesujących rozrywek. Najważniejsze są kręgle - miłośnicy bowlingu mogą liczyć na 2 nowoczesne, w pełni funkcjonalne tory. W klubie nocnym możliwości jest więcej - do dyspozycji gości są klasyczne stoły bilardowe, nie zabraknie też czegoś do picia. Na marginesie: Lidia nie jest jedynym miejscem z kręgielnią w Darłówku.
Latają po niebie jak wielkie, kolorowe motyle. Chociaż… nie tylko motyle, bo i ryby, smoki, lalki, serca, paralotnie z ogonami i bez, i co tam jeszcze komu się zamarzy. Na Festiwalu Latawców, który...
Jedno z moich dzieci lubi narty a drugie wręcz przeciwnie. Dlatego można zawsze się pokusić o zwykłe sanki :) Poza tym w górskich miejscowościach w ferie zawsze jest co robić :)
Jeśli dzieci nie lubią nart, nie trzeba ich do niczego zmuszać - można znaleźć całą masę innych atrakcji :) w hotelach przecież często są organizowane zabawy z animatorkami (a przynajmniej w beskidzkim klimku tak mieliśmy),poza tym jakieś spacery, aquapark czy zwykłe wygłupy na świeżym powietrzu :) Brak szusowania po stoku nie musi się równać od razu z nudą
Niby rodzinny wyjazd na ferie zimowe to rzeczywiście bardzo dobry pomysł na wypoczynek i wspólną zabawę. Sprawa się robi bardziej skomplikowana, kiedy choć jedna osoba - czy to rodzic, czy też jedno z dzieci - jest wybitnym antytalentem narciarskim i nie ma najmniejszej ochoty wychodzić na stok. Przecież nie będzie przesiadywać cały dzień (czy tam 3, 4, 6 godzin) pod wyciągiem i lepić bałwany. Wtedy cała ta rodzinność gdzieś się ulatnia.
Ja lubię tą ciszę i spokój poza sezonem dlatego zazwyczaj właśnie wtedy jeździmy na urlop. Jeszcze się nie zdarzyło żebyśmy wrócili po takim wyjeździe niezadowoleni, syn szczególnie ;)
Niby zgadzam się z artykułem, ale tak jakoś nie do końca. Chodzi mi o kwestię wychodzenia na szlaki w górach poza sezonem. Że mniej ludzi na trasach, dziecko nie zgubi się w tłumie jak pobiegnie za czymś w las - pewnie, rozumiem. Tyle że na samych szlakach bywa o wiele niebezpieczniej. Przede wszystkim mokro, na wilgotnych i zamszonych kamieniach o wywrotkę nietrudno. I jeśli skończy się tylko na płaczu, to można mówić o dużym szczęściu!