Przykładowy Obiekt Testowy
Karpacz, Hotel
Ferie ZIMOWE
Przykładowy Obiekt Testowy
Karpacz, Hotel
Ferie ZIMOWE
Chłopy mają piękne palmy, stojące tuż obok barku Santa Maria, zlokalizowanego na samej plaży. Uroku temu miejscu dodają kolorowe kutry rybackie, bo przystań rybacka mieści się tuż obok. Ciekawie je...
Chłopy skrywają też pewne tajemnice. Niewiele osób wie, że to nadmorskie kąpielisko posiada podziemne złoże wód solankowych.Odkryte w latach sześćdziesiątych XX wieku, podczas poszukiwań ropy nafto...
Chłopy to niewielka, położona dokładnie na 16. południku, tradycyjnie rybacka wieś. Widać to po charakterze miejscowej zabudowy, którą w przeważającej części stanowią postawione na początku XX wieku szachulcowe chałupy - pierwotnie zamieszkiwane przez ludzi morza. Białe ściany, ciemne bele - to typowy tutaj krajobraz. Do tego większość budynków ma status zabytku.
Zlokalizowana na malowniczej plaży przystań rybacka od niepamiętnych czasów stanowi stały element pejzażu w Chłopach. Stąd właściwie codziennie, kiedy tylko trwa sezon połowowy, wypływają kutry miejscowych trudniących się rybołówstwem. Czasami turyści też mogą uczestniczyć w tym rejsie. Przystań przeszła gruntowny remont przy okazji budowy spacerowego mola.
Jedno z moich dzieci lubi narty a drugie wręcz przeciwnie. Dlatego można zawsze się pokusić o zwykłe sanki :) Poza tym w górskich miejscowościach w ferie zawsze jest co robić :)
Jeśli dzieci nie lubią nart, nie trzeba ich do niczego zmuszać - można znaleźć całą masę innych atrakcji :) w hotelach przecież często są organizowane zabawy z animatorkami (a przynajmniej w beskidzkim klimku tak mieliśmy),poza tym jakieś spacery, aquapark czy zwykłe wygłupy na świeżym powietrzu :) Brak szusowania po stoku nie musi się równać od razu z nudą
Niby rodzinny wyjazd na ferie zimowe to rzeczywiście bardzo dobry pomysł na wypoczynek i wspólną zabawę. Sprawa się robi bardziej skomplikowana, kiedy choć jedna osoba - czy to rodzic, czy też jedno z dzieci - jest wybitnym antytalentem narciarskim i nie ma najmniejszej ochoty wychodzić na stok. Przecież nie będzie przesiadywać cały dzień (czy tam 3, 4, 6 godzin) pod wyciągiem i lepić bałwany. Wtedy cała ta rodzinność gdzieś się ulatnia.
Ja lubię tą ciszę i spokój poza sezonem dlatego zazwyczaj właśnie wtedy jeździmy na urlop. Jeszcze się nie zdarzyło żebyśmy wrócili po takim wyjeździe niezadowoleni, syn szczególnie ;)
Niby zgadzam się z artykułem, ale tak jakoś nie do końca. Chodzi mi o kwestię wychodzenia na szlaki w górach poza sezonem. Że mniej ludzi na trasach, dziecko nie zgubi się w tłumie jak pobiegnie za czymś w las - pewnie, rozumiem. Tyle że na samych szlakach bywa o wiele niebezpieczniej. Przede wszystkim mokro, na wilgotnych i zamszonych kamieniach o wywrotkę nietrudno. I jeśli skończy się tylko na płaczu, to można mówić o dużym szczęściu!