Przykładowy Obiekt Testowy
Karpacz, Hotel
Ferie ZIMOWE
Przykładowy Obiekt Testowy
Karpacz, Hotel
Ferie ZIMOWE
Takiego punktu nie może zabraknąć na mapie typowej nadmorskiej osady. W końcu rybołówstwo to tradycyjne i na Kaszubach nieodzowne rzemiosło. W Chłapowie dawne zwyczaje kultywowane są w nieco większym stopniu - znaczna część rybaków wciąż wypływa na pomerankach, budowanych w regionie już od stuleci, według podobnych metod. Łowią m.in. dorsze, śledzie i szproty.
Wysokie klify, rozległa łąka idealnie nadająca się do startów, wspaniałe krajobrazy do podziwiania z perspektywy lotu ptaka… Nic dziwnego, że miłośnicy fruwania na para- i motolotniach chwalą sobie wybrzeże wokół Chłapowa. Zarówno doświadczeni lotnicy, jak i stawiający pierwsze kroki w przestworza. Warunki pozwalają tutaj spokojnie osiągnąć 200 m przewyższenia.
Chłapowskie kąpieliska są szerokimi plażami pozbawionymi kamieni z drobnym, niemal białym piaskiem. Wschodnie plaże łączą się z zatłoczonym kąpieliskiem Władysławowa, natomiast zachodnia część jest...
Rezerwat Dolina Chłapowska o łącznej wielkości ponad 70 ha, utworzony w 2000 r. na terenie Nadmorskiego Parku Krajobrazowego. Najciekawszy jest wąwóz na skraju Kępy Swarzewskiej o głębokości do 50 m i długości ok. 500 m, popularnie nazywany Rudnikiem. To dzięki rdzawej barwie gruntu. Na ścianach (nachylenie do 40⁰) można dostrzec warstwy iłów i węgla brunatnego.
Jedno z moich dzieci lubi narty a drugie wręcz przeciwnie. Dlatego można zawsze się pokusić o zwykłe sanki :) Poza tym w górskich miejscowościach w ferie zawsze jest co robić :)
Jeśli dzieci nie lubią nart, nie trzeba ich do niczego zmuszać - można znaleźć całą masę innych atrakcji :) w hotelach przecież często są organizowane zabawy z animatorkami (a przynajmniej w beskidzkim klimku tak mieliśmy),poza tym jakieś spacery, aquapark czy zwykłe wygłupy na świeżym powietrzu :) Brak szusowania po stoku nie musi się równać od razu z nudą
Niby rodzinny wyjazd na ferie zimowe to rzeczywiście bardzo dobry pomysł na wypoczynek i wspólną zabawę. Sprawa się robi bardziej skomplikowana, kiedy choć jedna osoba - czy to rodzic, czy też jedno z dzieci - jest wybitnym antytalentem narciarskim i nie ma najmniejszej ochoty wychodzić na stok. Przecież nie będzie przesiadywać cały dzień (czy tam 3, 4, 6 godzin) pod wyciągiem i lepić bałwany. Wtedy cała ta rodzinność gdzieś się ulatnia.
Ja lubię tą ciszę i spokój poza sezonem dlatego zazwyczaj właśnie wtedy jeździmy na urlop. Jeszcze się nie zdarzyło żebyśmy wrócili po takim wyjeździe niezadowoleni, syn szczególnie ;)
Niby zgadzam się z artykułem, ale tak jakoś nie do końca. Chodzi mi o kwestię wychodzenia na szlaki w górach poza sezonem. Że mniej ludzi na trasach, dziecko nie zgubi się w tłumie jak pobiegnie za czymś w las - pewnie, rozumiem. Tyle że na samych szlakach bywa o wiele niebezpieczniej. Przede wszystkim mokro, na wilgotnych i zamszonych kamieniach o wywrotkę nietrudno. I jeśli skończy się tylko na płaczu, to można mówić o dużym szczęściu!