Żywy skansen - gwarancja wspaniałych wspomnień
Wypoczynek powszechnie kojarzy się przede wszystkim z niezobowiązującym relaksem, tj. leżeniu plackiem na plaży lub niespiesznym spacerkiem po górach. Rzecz jasna niemałą rzeszę fanów mają aktywne formy wypoczynku, związane z uprawianiem mniej lub bardziej ekstremalnych sportów. Jeszcze inni w podróżach cenią sobie przede wszystkim walory krajobrazowe i/lub edukacyjne. Rajd po wszelkich muzeach niewątpliwie ma dużo zalet, wszelako znacznie skuteczniej przyswaja się informacje, kiedy bierze się w czymś czynny udział. A przy okazji świetnie się bawi.
W dostarczaniu turystom niepowtarzalnych wrażeń zdecydowanie przodują żywe skanseny. Zamiast szwędania się po statycznych wystawach i wczytywania się w całe masy nie zawsze wciągającego tekstu - obserwowanie innych przy najróżniejszych czynnościach, aby po chwili wziąć sprawy w swoje ręce i zabrać się do działania. Trzeba przy tym nadmienić, że najwięcej atrakcji z reguły czeka na grupy zorganizowane - turyści indywidualni zwykle muszą zadowolić się nieco uboższym programem zwiedzania.
Prezentujemy 10 wyjątkowo ciekawych miejsc tego rodzaju, zlokalizowanych w pobliżu najpopularniejszych kurortów turystycznych w Polsce - w górach i nad morzem. Podzieliliśmy je na 3 całkowicie odmienne (i umowne) kategorie, dzięki czemu spośród tych propozycji każdy powinien znaleźć coś w sam raz dla siebie.
Przodkowie, czyli jak to drzewiej bywało
Zamierzchła przeszłość fascynuje od lat, a szkolne programy nauczania cokolwiek pobieżnie traktują czasy przedchrześcijańskie. Można jednak zaobserwować trend wzmożonego zainteresowania “pogańskimi” czasami. Wystarczy wspomnieć, że coraz więcej osób zamiast Walentynek obchodzi słowiańskie Święto Kupały, a anglosasko-amerykańskiemu Helloween przeciwstawia swojskie Dziady.
W kwestii pełni średniowiecza (IX-X wiek) praktycznie bezkonkurencyjne jest Centrum Słowian i Wikingów na Wolinie. W mieście, które prawdopodobnie było bogatym Jomsborgiem z dawnych nordyckich opowieści, stanęła duża i pełna atrakcji osada. Warsztaty rzemieślnicze, łodzie, ołtarze, strzelnice łucznicze, zbrojownie… Wizytówką placówki jest sierpniowy Festiwal Słowian i Wikingów, na który co roku zjeżdża kilkadziesiąt tysięcy ludzi z wielu różnych krajów.
Dość podobny charakter ma prywatny Gród Słowiański, wybudowany w zachodniopomorskim Sławutowie. Skalą i rozmachem zdecydowanie ustępuje swojemu wolińskiemu kuzynowi, ale widać że potencjał jest bardzo duży. Warto tutaj jeszcze wymienić mieleńskie Grodzisko Słowiańskie - malutkie, ożywające w wakacje dzięki działaniom Towarzystwa Żywej Archeologii - oraz rzucewską Osadę Łowców Fok. Tam podróż w przeszłość jest jeszcze dalsza, do epoki kamiennej (5000-2000 p.n.e). Szkopuł tkwi w tym, że wciąż trwają wykopaliska i badania archeologiczne. Zanim powstanie skansen pełną gębą, minie pewnie jeszcze trochę czasu.
Zestawienie miejsc historycznych nie może pomijać Żelaznego Tygla Walońskiego w Szklarskiej Porębie (na zdjęciu). Obrazek mógłby sugerować kolejne grodzisko rycerskie, lecz nie dajcie się zwieść pozorom. Walonowie, którzy osiedlili się w Karkonoszach byli znani jako poszukiwacze skarbów, mistrzowie obróbki metali i kamieni szlachetnych. Zestaw praktykowanych rzemiosł jest przy tym znacznie szerszy, a chętni mogą spędzić w walońskiej osadzie nawet cały tydzień i przez ten czas żyć niemalże jak prawdziwy czeladnik w średniowieczu.
Wsi spokojna, wsi wesoła
Życie w dużej aglomeracji miejskiej daje znacznie więcej możliwości i komfortu, ale jednocześnie szybciej wysysa z człowieka wszystkie siły. Dlatego kto tylko może, ten ucieka z metropolii na zaciszną wieś, a do pracy dojeżdża. Chętnych do pozostania na wsi i zajęcia się rolnictwem na poważnie jest już dużo mniej, ale są takie miejsca, w których można “pobawić się” w wiejskiego gospodarza - takiego, który sam wszystkiego dogląda.
Modelowy przykład to Chlebowa Chata w Górkach Małych, w województwie śląskim. Specjalność zakładu to naturalnie bochenki pieczone co do joty identycznie, jak robiło się to tutaj na przełomie XIX i XX stulecia. Z młoceniem zboża cepami, mieleniem w żarnie itd. Można tutaj spróbować również ubijania masła, zbierania miodu czy popracować na dawnych maszynach rolniczych (a nie jakichś multi-funkcjonalnych kombajnach) Warto dodać, że stosunkowo blisko Chlebowej Chaty działają jeszcze Kozia Zagroda czy Centrum Pasterskie, skupiające się bardziej na serach i obróbce wełny.
Nieco mniej interaktywne, ale wciąż intrygujące jest Muzeum Kultury Ludowej Pogórza Sudeckiego w okolicach Kudowy-Zdroju. Tutaj większy nacisk położony jest na podziwianie zabytkowej architektury i tradycyjnego rękodzieła, ale chętni turyści też mogą zabrać się za porządną, ciężką robotę. W końcu praca w kowalskiej kuźni żywcem wyjętej z XVIII/XIX wieku to nie przelewki. Przyjemny akcent to łowienie ryb, po kilku chwilach podawanych na talerzu.
I jeszcze z kronikarskiego obowiązku: pewne aktywności ze strony turystów przewidziane są w niektórych tradycyjnych pasiekach pszczelarskich. Dwa przykłady to “Wędrowna Barć” w Krzemienicy (rejony Słupska) oraz “Pasieka BARĆ” w Kamiannej niedaleko Krynicy-Zdroju.
Zabawki Leonarda da Vinci
A na koniec odrobina rozrywki. Wbrew pozorom w erze komputerów, konsol do gier i urządzeń mobilnych, tradycyjne “analogowe” zabawki wcale nie straciły dużo z dawnej mocy przyciągania. Wystarczy tylko spróbować, najlepiej w jakimś dobrym towarzystwie.
O ile tradycyjne muzea zabawek (np. w Karpaczu, Kudowie, czy Krynicy-Zdroju) prezentują eksponaty zamknięte w szklanych gablotach, tak plenerowy Park Edukacji i Rozrywki Leonardia w Krupach nieopodal Darłowa to zupełnie inna bajka. Tutaj wiernie zrekonstruowano dawne gry logiczne i zręcznościowe i oddano w ręce gości do zabawy. Stanowisk jest ponad setka, a wszystkie wykonane ręcznie - są tu m.in. bilard holenderski, arkus, balanser, dwuosobowy fliper i wiele, wiele innych.
I jako bonus - Średniowieczny Park Techniki w Złotym Stoku, którego głównym magnesem jest jeżdżący czołg Leonarda da Vinciego, zbudowany zgodnie z planami narysowanymi przez geniusza renesansu. A przy okazji będzie można zobaczyć wykonane w skali 1:1 ciężkie machiny, bez których średniowieczni górnicy po prostu nie mogliby się obyć.