Słowacka rewolucja w Szczyrkowskim Ośrodku Narciarskim
Swego czasu Szczyrk całkiem powszechnie określało się zaszczytnym mianem narciarskiej stolicy Polski. Jednak przez wiele lat narciarska infrastruktura nie posuwała się nawet o kroczek do przodu, a w tym samym czasie kurorty takie jak Zakopane, Krynica Morska czy Karpacz (oraz najbliższe okolice rzeczonych miejscowości) coraz mocniej stawiały na nowocześniejsze, znacznie wygodniejsze rozwiązania. Marazm i najróżniejsze zaniedbania sprawiły, że szusowanie w Szczyrku przestało być synonimem białego szaleństwa w Polsce. Istnieje jednak spora szansa, że beskidzkie miasto odbuduje swoją dobrą markę.
Pierwszą jaskółką zmian była modernizacja górnej części kolei linowej na Skrzyczne przy trasach szczyrkowskiego Centralnego Ośrodka Sportu, zakończona w grudniu 2013 roku. Stare krzesełka zostały zastąpione przez nowe, komfortowe kanapy (podobna zmiana na dolnym odcinku ma się zakończyć w sierpniu 2017). Kolejny pozytywny sygnał to budowa przez polskiego inwestora Beskid Sport Areny, która ruszyła w grudniu 2016, a w ciągu najbliższych 2-3 lat ma się jeszcze rozbudowywać (więcej o BSA już wkrótce w oddzielnym artykule). Jednak prawdziwa rewolucja na gigantyczną skalę ma nastąpić za sprawą Słowaków z Tatry Mountain Resorts, którzy w 2014 r. kupili 97% udziałów w Szczyrkowskim Ośrodku Narciarskim. Po długich pomiarach, ekspertyzach, urzędniczych formalnościach i innych niezbędnych działaniach, prace budowlane wreszcie mają ruszyć. Ich pierwsze efekty mają być odczuwalne już w sezonie zimowym 2017/18.
W telegraficznym skrócie: przeprofilowanie i poszerzenie stoków narciarskich zwiększy łączną długość tras z niecałych 19 kilometrów do ok. 22 km (16 km łatwych i średnio wymagających, 4 km trudnych i 2 km bardzo trudnych). Sztuczne naśnieżanie obejmie 81% zboczy (~17,7 km),a jazdy wieczorne i nocne będą możliwe na 5,5 km tras. Jeszcze lepiej zapowiada się kwestia wyciągów - liczba orczyków będzie zredukowana z 13 do 4, od podstaw mają powstać jedna kolejka gondolowa, jedna kanapa ośmioosobowa i cztery kanapy sześcioosobowe. Przepustowość wyciągów wzrośnie ponad trzykrotnie, z 6 tys. osób na godzinę do 18 200 os./h. Do tego naturalnie snowpark, bary i restauracje, strefy dla dzieci, plac eventowy, a nawet darmowy parking na ponad 1500 samochodów. Wartość inwestycji, która ma zakończyć się w 2020 roku, szacuje się na 60 milionów euro.
Pierwszy etap prac ma obejmować kolejkę gondolową na 10 narciarzy i dwa wyciągi kanapowe (6-osobowe),nowoczesny system naśnieżania oraz prace na części nartostrad. Docelowo Szczyrkowski Ośrodek Narciarski ma poniekąd połączyć się z trasami COS-u, tworząc coś w rodzaju “zimowego centrum 360°” z 40 kilometrami tras. Według szacunków Tatry Mountain Resorts, na narty do Szczyrku będzie przyjeżdżać nawet powyżej pół miliona miłośników sportów zimowych w jednym sezonie. Do tej pory, “przy przeciętnych warunkach zimowych”, Szczyrk odwiedzało ok. 150 tys. narciarzy.
Warto jeszcze przytoczyć zapowiedzi dotyczące karnetów. Otóż jak mówił Bohuš Hlavatý (prezes TMR),system skipassów będzie wzorowany na rozwiązaniach znanych z niektórych programów rezerwowania noclegów czy biletów lotniczych. Nie będzie cennika ustalonego na sztywno, wysokość należności ma zależeć nie tylko od momentu sezonu, ale też aktualnej frekwencji. SON ma być pierwszą stacją narciarską w Europie z dynamicznie zmieniającymi się cenami za skipassy.
Czekamy, czekamy…