Przykładowy Obiekt Testowy
Karpacz, Hotel
Ferie ZIMOWE
Apartamenty EWiTA
Sarbinowo, Apartamenty
Zapraszamy na pobyt w Apartamentach EWiTA
Przykładowy Obiekt Testowy
Karpacz, Hotel
Ferie ZIMOWE
Apartamenty EWiTA
Sarbinowo, Apartamenty
Zapraszamy na pobyt w Apartamentach EWiTA
Zobacz kosmitę Umi obok siebie i przespaceruj się z nim po ogromnym labiryncie w polu kukurydzy. Potrafisz sobie to wyobrazić?Kosmiczny Labirynt to innowacyjna atrakcja dla całych rodzin – wir...
Poznaj tajemniczy świat roślin - patrz, słuchaj, dotykaj, wąchaj, smakuj.W Niegoszczy w 2018r., na zupełnie pustym gruncie rolnym o powierzchni 2,04ha, powstał dzięki staraniom mieleńskiej Fundacji...
Chlubą kościoła Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Sarbinowie są iście monumentalne organy. Wyprodukowane w XIX wieku i zainstalowane w świątyni przez cenioną w tamtym czasie firmę CF Völkner, oryginalnie miały dwie klawiatury - po renowacji w 2005 r. ostał się jeden manuał. Instrument intensywnie wykorzystywany jest w trakcie festiwalu muzyki organowej.
Wybudowana w połowie XIX stulecia neogotycka świątynia. Do konstrukcji użyto czerwonej cegły oraz kamiennych ciosów. Wysoka wieża góruje nad całą miejscowością. Godne uwagi są witraże, organy i częściowo oryginalne wyposażenie. Kościół Wniebowzięcia NMP w Sarbinowie zastąpił świątynię zbudowaną przez templariuszy w XIIIw., uszkodzoną w trakcie jednej z bitew.
Jedno z moich dzieci lubi narty a drugie wręcz przeciwnie. Dlatego można zawsze się pokusić o zwykłe sanki :) Poza tym w górskich miejscowościach w ferie zawsze jest co robić :)
Jeśli dzieci nie lubią nart, nie trzeba ich do niczego zmuszać - można znaleźć całą masę innych atrakcji :) w hotelach przecież często są organizowane zabawy z animatorkami (a przynajmniej w beskidzkim klimku tak mieliśmy),poza tym jakieś spacery, aquapark czy zwykłe wygłupy na świeżym powietrzu :) Brak szusowania po stoku nie musi się równać od razu z nudą
Niby rodzinny wyjazd na ferie zimowe to rzeczywiście bardzo dobry pomysł na wypoczynek i wspólną zabawę. Sprawa się robi bardziej skomplikowana, kiedy choć jedna osoba - czy to rodzic, czy też jedno z dzieci - jest wybitnym antytalentem narciarskim i nie ma najmniejszej ochoty wychodzić na stok. Przecież nie będzie przesiadywać cały dzień (czy tam 3, 4, 6 godzin) pod wyciągiem i lepić bałwany. Wtedy cała ta rodzinność gdzieś się ulatnia.
Ja lubię tą ciszę i spokój poza sezonem dlatego zazwyczaj właśnie wtedy jeździmy na urlop. Jeszcze się nie zdarzyło żebyśmy wrócili po takim wyjeździe niezadowoleni, syn szczególnie ;)
Niby zgadzam się z artykułem, ale tak jakoś nie do końca. Chodzi mi o kwestię wychodzenia na szlaki w górach poza sezonem. Że mniej ludzi na trasach, dziecko nie zgubi się w tłumie jak pobiegnie za czymś w las - pewnie, rozumiem. Tyle że na samych szlakach bywa o wiele niebezpieczniej. Przede wszystkim mokro, na wilgotnych i zamszonych kamieniach o wywrotkę nietrudno. I jeśli skończy się tylko na płaczu, to można mówić o dużym szczęściu!